Młodzież kocha prezydenta !! Żeby to zamanifestować i walnąć sylwestrową lufe z Andrzejem, ponad 300 tysięcy internatów przybyło pod pałac prezydencki dzięki wydarzeniu zainicjowanemu na jednym z portali społecznościowych. Policja nie wierzyła od dawna, że młodzi ludzie przybędą świętować z prezydentem. Jednak mając w pamięci manifestacje związane z ACTA woleli nie ryzykować. Komenda Stołeczna Policji wygospodarowała zasoby ludzko-policyjne żeby zabezpieczły bibę u Andrzeja i zagwarantowały bezpieczeństwo imprezowiczom.
„Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, bo jak młodzież imprezuje, to bywa ostro” – mówił mediom rzecznik prasowy warszawskiej policji. „Ale my też potrafimy to i owo, dlatego melanż u Endrju potraktowaliśmy priorytetowo. Wysłaliśmy najlepszych fachowców!” dodaje z dumą. Reszta policji oraz szczątkowe wojsko a także kapelani policyjni i wojskowi poszli ochraniać scenę na Placu Defilad.
Początkowy urzędnicy kancelarii prezydenta wraz z samym pierwszym na czele obawiali się, że domagająca się procentów i wpuszczenia na imprezę młodzież to ukryta opcja opozycyjna, jednak po szybkiej weryfikacji imprezowiczów przez tajne służby, brama pałacu prezydenckiego otwarły się szeroko a spragniona melanżu ogromna ilość młodzieży pobieżyła w kierunku Andrzeja. Ten, najprawdopodobniej zaskoczony poparciem, którego doświadcza prawdopodobnie po po raz pierwszy w życiu rozwarł ramiona w geście powitalnym. W tle słychać było tylko jęk ochroniarzy BOR-u – „o matko bosko….”.
„To było nie do opanowania. Po prostu wbili się do pałacu, jedni od razu do kuchni, inni na kanapy, ale większość skierowała się najpierw do prezydenckich toalet” zdradza pragnący zachować anonimowość BOR-owiec. „Po krótkiej naradzie zdecydowaliśmy, że nie ma co kombinować, trzeba dołączyć do imprezujących” – dodał po chwili. Drzwi pałacu pozostały otwarte, bo nikt się nie przejmował czymś takim.

Andrzej Duda, jak na dobrego gospodarza przystało, przygotował muzę pierwszej klasy. Każdy mógł wybierać swoje ulubione nuty a specjalnie zaproszony na imprezę DJ grał co sił. „Człowieku, to była sroga impreza! W życiu jeszcze nie grałem w pałacu. Widziałeś tych ludzi? Tysiące, setki tysięcy. Kosmos ziom, powiadam ci kosmos” – mówił potem naszemu reporterowi.
Co do reporterów – z czasem zaczęło pojawiać się ich coraz więcej. Ze swoimi wozami transmisyjnymi przybyły największe redakcje. BBC, Al Jazeera, CNN oraz Fox News były zgodne. „To jedyna taka impreza na globusie. Nawet u nas Obama nie robił takiego melażu, jak wasz prezydent” przyznał reporter telewizji CNN. Ale byli też nasi. Tvn24 transmitowal na żywo wszystkie wydarzenia imprezy, Polsat News przysłał helikopter, który zabezpieczał od góry przekaz obrazu służąc jednocześnie za nadajnik dla innych mediów. Z niewiadomych przyczyn na sylwestra u Andrzeja Dudy nie zaproszono dziennikarzy TVP. Jak się dowiedziałem z nieoficjalnych źródeł zbliżonych do kancelarii prezesa rady ministrów, takie było życzenie głowy państwa a także pierwszej damy, a także 98% zaproszonych, lub wpraszających się gości.

I tak przez noc całą. Andrzej Duda przechadzał się dostojnie wśród gości, kłaniał, przybijał piątki, zapodawał żółwiki. Obserwował, czy bzykające się po rogach pary robią to zgodnie z przepisami prawa. „Wychodzę z założenia, że dobry gospodarz musi panować nad wszystkim, dlatego mam nadzieję, że za niecały rok będziemy mieli sporo okazji do wypłat 500+ dla dzieci poczętych na sylwestrowej imprezie w pałacu prezydenckim”.
Prezydent Andrzej Duda obiecał, że jak tylko jego zaufani ludzie posprzątają po gościach, odeślą zgubione dowody osobiste, komórki i karty kredytowe - natychmiast bierze się za rozmowy z opozycją w celu zażegnania konfliktów, również tych które jeszcze nie zaistniały. A póki co pozdrowił wszystkich swoich gości na twitterze dziękując za wspólne biesiadowanie. Poza kadrem prezydent skwitował impreze krótko: „Było srogo – za rok powtórka!”
